Ciemny las

Uważaj, by się nie zgubić, bowiem wilkołak to chyba najłagodniejsze ze stworzeń, które możesz spotkać w tym lesie...

Lui miała zamiar normalnie zacząć dzień. Pójść na jedno przesłuchanie i miała jeszcze dwie rozprawy na dziś zaplanowane. Potem miała iść z koleżankami na ploteczki. Nic dziwnego w jej planie nie wyglądało. Lecz gdy tylko przyszła do pracy, zaczęła słyszeć dziwne szepty. Że niby Minister nie żyje i że to niby ona go zabiła. Była mocno zdziwiona, bo przecież ona dopiero co przyszła, a już niektórzy szeptali, że własnie ją widzieli. Postanowiła wyjść z Ministerstwa, zanim jeszcze zacznie się walka. Fakt, lubi misje, no ale nie takie. Przecież ona jest niewinna i ktoś ją wrabia. Wychodząc ktoś ją zauważył i spróbował ją zatrzymać, lecz ona już zdążyła wyjść. Już nawet teraz do pracy chodzić nie może, bo jest uważana za morderczynię. Postanowiła opuścić swe mieszkanie i przenieść się w inne miejsce, gdzie będzie mogła jakoś to wszystko zacząć od nowa. Nie jest zbytnio przyzwyczajona do brudu, ale jeśli ma wybór między brudem a dementorem, to wiadomo, że wybierze brud. Kto jak kto, ale nawet i ona nie chciała mieć z nim nic do czynienia.
Wróciła do domu odkładając torbę na bok i przebrała się po mugolsku, jakby była jakimś nędznikiem. Musi jakoś kamuflować się, gdyby ktoś ją rozpoznał. A nie była żadnym metamorfomagiem, więc musi to robić w sposób mugolski. Otworzyła jedną książkę, w której była mapa Wielkiej Brytanii. Gdzieś teraz musi się ukryć, bo na pewno nie zostanie w domu. Gdy znalazła las w Wiltshire, spojrzała, ile jest domów w okolicy. Gdy skończyła zapoznawać się z tekturką, zamknęła książkę i odłożyła z powrotem. Założyła w miarę ciepłą kurtkę i biorąc różdżkę w dłoń, zostawiła swe stare życie.
Pojawiła się w Wiltshire myśląc, ze tam przecież nie będą tak szybko szukać. Tu w tej okolicy mieszkają bogaci czarodzieje, więc gdzie tam mogłaby się ukryć. No gdzie? Nie miała zamiaru wpraszać się do domu, bo wie, że wieści z MM szybko się rozniosą. Spojrzała tylko, czy ktoś ją obserwuje, po czym poszła do lasu. Może to była głupota z jej strony, lecz też to nie było zgodne z logiką czarodziejów. Bo przecież najlepiej ukrywać się u kogoś, a nie w jakimś ciemnym lesie. Przez to tylko do lasu pilnowała, by nie było żadnych śladów jako zabezpieczenie, a dalej już to miała gdzieś. Bo przecież też w razie czego musi wiedzieć, w którą stronę do miasteczka jest. Szła tak z 10 minut, po czym sięgnęła po jakieś stare gałęzie i zaczęła próbować budować jakiś szałas, by mogła w nim przespać te kilka nocy, póki nie znajdzie jakiejś lepszej lokalizacji.

Był akurat w ministerstwie, składał kandydaturę na ministra magii. Czemu by nie? Ojciec będzie na niego wściekły, jednak co mu z tego. Patrzył na to bardzo optymistycznie, miał dobrą sławę właśnie po swoim kochanym tatku w ministerstwie, a poza tym śmierciożercom byłoby na rękę gdyby jeden z nich został samym ministrem magii! To by bardzo ułatwiło plany, wyniszczenia wszystkich mugoli, a fe. A jeszcze napisał w kandydaturze, że pomoże mugolom.. błahaha dobre sobie, ale wiadomka. To są wybory, trzeba zamydlić oczy ludziom, poza tym w ministerstwie uchodził za tego dobrego aniołka, więc nie wzbudzi kontrowersji pisząc że chce pomóc mugolom. Jednak wracając do tematu, cała wina za zabicie ministra spadła na niejaką Lui, nie znał jej. Ale wiedział, że jeśli znajdzie tą dziewczynę to doda mu to sławy. A przecież to się przyda, skoro walczy o stołek. Oczywiście wiedział że to ktoś ze śmierciożerców zabił ministra, no ale ważne że wina spadła na kogoś spoza ich zgrupowania. W ministerstwie zawrzało, kiedy do budynku weszła morderczyni. Barty ruszył za dziewczyną, jednak zgubił jej trop. Przeklął pod nosem. Jednak mimo śniegu postanowił ją odnaleźć, poddał się i zaczął wracać do domu, pojawił się sposobem śmierciożerców przy lesie, a stąd zamierzał piechotką dość do domu, przecież nie mógł się pojawić tak w domu, mógł spotkać ojca albo coś takiego. Zobaczył młodą dziewczynę idącą w las, zaciekawiło go to nieziemsko. Kto samemu, wybiera się do ciemnego lasu?! Przecież to po pierwsze głupie! Po drugie bez sensu zwłaszcza patrząc na pogodę, a po trzecie... no po co?! Miał pecha bo znów ją zgubił, jednak po chwili znalazł ślady butów w śniegu i ruszył za nimi. W zasadzie takim czymś powinni się zajmować Aurorzy. Dopiero kiedy podszedł bliżej, zobaczył że to Lui, ta "morderczyni", dziewczyna się odwróciła. Chyba go usłyszała, wyciągnął więc szybko różdżkę i rzucił bezmyślnie pierwsze lepsze zaklęcie jakie mu przyszło do głowy.
- Drętwota
Krzyknął celując w dziewczynę.

The member 'Barty Crouch Jr' has done the following action : Dices roll

'zaklęcia podstawowe' :

Las jest najlepszym schronieniem dla takich osób, jak Lui. Mało osób tam chodzi no i komu by wpadł taki pomysł do głowy, by przeszukiwać las? Lui miała trochę wiedzy i słyszała, gdzie większość się ukrywała. U znajomych, bądź w jakiś tajemnych mieszkaniach. Nikomu nie wpadł pomysł,. by schronić się w lesie. Latem byłoby to wykonalne, lecz zimą niezbyt, po przecież i tak ślady zostawisz po sobie. Ale kto by na nie zwrócił uwagę?
Dziewczyna nagle spostrzegła, że ktoś ją śledzi.Odwróciła się i ujrzała młodego mężczyznę. Wyjęła różdżkę z kieszeni, którą zakupiła zaledwie dwa dni temu. Musiała jakąś kupić, bo po tym spotkaniu w parku straciła swój magiczny patyk. A na jej stanowisku różdżka to podstawa.
Więc wycelowała w niego mając nadzieję, że na jakiś czas uda się go zgubić.
Immobilus - rzucając zaczęła biec do przodu. Nie chce być oskarżona za to, czego nie zrobiła. Ona przecież nie była wtedy, kiedy popełniono czym, lecz podejrzewa, że nie będzie miała nic do gadania. Bo co ona ma do obrony? Tylko to, że była sama w domu. A w to nikt nie uwierzy.
Była zdziwiona, jak szybko ją znaleziono. Bo przecież starała się, aby nikt ją nie śledził. A tu widać gargulca na śniegu. Ma nadzieję, że nie zjawi się ich więcej, bo wtedy ona sama nie da rady stawić się im.

The member 'Lui Chang' has done the following action : Dices roll

'zaklęcia podstawowe' :

Jego zaklęcie nie trafiło, co za pech! Ostatnio miał problemy z koncentracją i teraz za to zapłaci, stał spowolniony i musiał czekać aż zaklęcie przeminie, widział jak dziewczyna mu ucieka co go jeszcze bardziej irytowało! Jednak powolnymi, bardzo powolnymi ruchami i powooooolnym głosem powiedział.
- Finite Incantatem
To dopiero była męczarnia, wypowiedzieć te dwa słowa będąc diabelnie spowolnionym, jednak udało mu się po długim czasie, na szczęście przez śnieg, bieg dziewczyny był spowolniony, więc miał szanse ją doścignąć! Zaczął biec po śladach, ohh gdyby ją złapał! Ta bogu winna dziewczyna zapewne trafiłaby do azkabanu, ale przecież go to gówno obchodzi. Chciał nieco zyskać własnej sławy, niż posiadać tylko po ojcu. Wycelował ponownie różdżką, mając nadzieje że tym razem trafi.
- Petrificus Totalus
Modlił się wręcz by tym razem zaklęcie wypaliło, musiał ją złapać. Szczerze mówiąc miał ułatwienie, bo dziewczyna wyraźnie nie chciała stanąć z nim do pojedynku, jedynie chciała uciekać. Chyba tylko po to by nie pogłębiać wyroku. Crouch Senior nie byłby zadowolony gdyby morderczyni ministra dodatkowo uszkodziła jego syna. A co jak co, ojciec Barty'ego miał wtyki.

The member 'Barty Crouch Jr' has done the following action : Dices roll

'zaklęcia podstawowe' :

Dziewczyna nie patrzyła w tył. Wolała biec do przodu, aby uciec czym prędzej ministerstwu. Nie chciała walczyć, bo bała się, że ktoś tam za nim jeszcze się kryje. Nie ważne dla niej było, kim jest ten facet, tylko liczba osób. A bała się cholernie, że jest ich tu trochę.
Zauważyła, ze jej zaklęcie podziałało i jak z nim zmaga się młodzik. Może uda jej się na tyle osiągnąć przewagę, że zgubi trop.
Reducto rzuciła na pobliskie drzewo mając nadzieję, że spadnie i jakoś spowolni jej gońca. Trzeba czasem pokonać jakieś przeszkody, by osiągnąć swój cel, nieprawdaż?
- Cholerny śnieg.- cicho przeklęła, gdy zauważyła swe ślady na śniegu. Nie będzie ich kryć, bo to jest tylko strata czasu. Poza tym woli uciekać. Mimo tego śniegu jakoś dawała radę biec. Wolniej, lecz tam, gdzie chciała.
Nagle poczuła, jak jej wszystkie mięśnie sztywnieją. Różdżka jej wypadła z ręki, a sama zesztywniała i upadła na ziemię plecami przodem do śniegu. Chciała wiele słów powiedzieć, ale nie mogła. Utkwiła swój wzrok na ten przeklęty śnieg zastanawiając się już, co teraz z nią będzie. Wie, że trafi na proces, a stamtąd do Azkabanu. Cholernie tego nie chciała. W ogóle nie myślała, że kiedyś tam trafi. Taka grzeczna osóbka jak ona i dementorzy? Nie do pomyślenia.

The member 'Lui Chang' has done the following action : Dices roll

'zaklęcia podstawowe' :

Kiedy już się uporał ze spowolnieniem, nagle przed nim rąbnęło dobrze ścięte drzewko. Cóż za marnotrawstwo! Przecież z tego drzewa można zrobić jakiś domek, albo coś. A tak tutaj sobie będzie leżało i go jeszcze spowalnia! Przeklął i przeszedł po drzewie a następnie rzucił zaklęcie na dziewczynę, na szczęście to zadziałało! Dobrze bo by się wkurzył nieziemsko gdyby znów chybił. Podszedł do dziewczyny i zabrał jej różdżkę, podstawa oczywiście by tu mu czarować i uciekać nie mogła, kucnął przy niej i chwycił ją za ramię. A następnie deportowali się do ministerstwa Magii.


/zt x2

Napisz w ministerstwie