Wizarding War
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Głębie Tartaru - Sypialnia

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Valentin Lehväslaiho
Czarodzieje
Czarodzieje
Valentin Lehväslaiho


Zajęcie : Departament Tajemnic/Językowe gestapo.
Liczba postów : 263
Dołączył : 11/03/2013

Głębie Tartaru - Sypialnia Empty
PisanieTemat: Głębie Tartaru - Sypialnia   Głębie Tartaru - Sypialnia EmptySro Mar 13, 2013 10:45 pm

***
Powrót do góry Go down
http://synnin-viemaa.tumblr.com/
Valentin Lehväslaiho
Czarodzieje
Czarodzieje
Valentin Lehväslaiho


Zajęcie : Departament Tajemnic/Językowe gestapo.
Liczba postów : 263
Dołączył : 11/03/2013

Głębie Tartaru - Sypialnia Empty
PisanieTemat: Re: Głębie Tartaru - Sypialnia   Głębie Tartaru - Sypialnia EmptySob Kwi 13, 2013 12:26 am

//Midgard

Instrukcja Valentina chyba przydałaby się wszystkim z nim samym włącznie. Szczerze powiedziawszy nie zawsze rozumiał co robi, częściej kierowały nim impulsy niż przemyślane decyzje... a przynajmniej prywatnie, kiedy już mógł pozwolić sobie na tą odrobinę emocji, które na co dzień – póki jeszcze miał pamięć – były nie do pomyślenia. Bogowie, gdyby on w robocie reagował tak, jak reaguje przykładowo przy przyjaciołach? Można powiedzieć, że miał wtedy dwie twarze... Teraz ta twarz zmieniała się w jedną, twarz pełną bólu, zagubienia, zmęczenia, przerażenia, smutku, a przy tym ciekawości i goryczy. Zdecydowanie przeważały negatywne emocje, ale próbował to ukrywać... Bo to nie może być tak! To musi być inaczej! Może po prostu faktycznie odezwał się w nim dziewięciolatek wierzący w bajki – tego pewnie już nigdy nie rozstrzygniemy. Cóż, w bajkach wszystko było inne... A to jest jedynie jakiś absurd, z jakiego musiałby się wydostać. Któregoś dnia będzie wiedział wszystko – obiecał to sobie.

Nie jego wina, że miał tak wyraźną huśtawkę nastrojów! Uspokoi się. Nawet wolał nie myśleć, na jakiego idiotę musi wychodzić w oczach Cyryla. Ale póki jest – korzystajmy z jego obecności! Nie da się ukryć, że Valos najprawdopodobniej faktycznie nie miał pojęcia co robi... Emocje brały górę, nie mógł ich powstrzymać i nie chciał. Teraz kompletnie go to nie obchodziło, zapewne kiedy się wybudzi ze snu, nagle przypomni mu się, że jest przecież z rodu Lehväslaiho tylko po to, żeby potem stwierdzić,że i tak wszystko stracił więc pieprzyć to i hulaj dusza, piekła nie ma! Nadążyć za nim nie sposób, ale można próbować. Nolanowi życzymy powodzenia i wytrwałości.

Valentin nie zwracał ani trochę uwagi na wyraz twarzy Cyryla. Właściwie w tym momencie też niewiele go obeszło jak wyglądał ten salon. Ale obeszło – a to już jest sukces! Kiedy jest aż tak zamroczony, te resztki ciekawości okazywane otoczeniu to niemal wyczyn. Fin musiał choć trochę kontaktować... Żeby zapamiętać drogę.

– Dziękuję. – powiedział grzecznie i uśmiechnął się słabo do Cyryla, wspomagając się tą jego ręką. Zapewne wyszli więc z salonu, przeszli korytarzem, a pokonywanie schodów zdawało się (przynajmniej Valosowi) ciągnąć wiekami. Jedyne czego chciał to łóżka, poduszki, na której mógłby nieco odpocząć i... i tyle w sumie. Może kiedyś dodałby coś jeszcze, coś przez co teraz mógłby się spalić ze wstydu i znowu próbować wniknąć w jakąś rzecz silnie na nią naciskając, ale nie teraz.

Kiedy doszli na miejsce (pewnie otworzyli po drodze trzy przypadkowe pokoje), co rozpoznać mogli po wszechobecnym nieładzie, Valentin jedynie uśmiechnął się pod nosem. Było tam lustro i duża otworzona szafa z rozrzucanymi, poskręcanymi w kulki ubraniami, których nie chciało mu się układać. Łóżko z niewielkim baldachimem stało w jakimś stopniu niepościelone, a gdzieś przywieszone były zdjęcia. Oczywiście Lehväslaiho musiał zrobić jeszcze rundkę po pokoju zanim wreszcie dotarł do celu wyprawy. Przyglądał się zdjęciom, nic nie rozumiejąc. Nic nowego. Jednak nie zadawał pytań, później zapyta. Dopiero przy lustrze zatrzymał się na chwilę. Miał takie brązowe, długie włosy... I ten tatuaż... Bogowie, chudy jest. I blady, choć to się nie zmieniło. A przy tym... Dorosły, to chyba uderzyło w niego najbardziej, nie wiedział czemu, miał wrażenie,że wie, jak wygląda... Ale dopiero wtedy dotknął swojego policzka jakby chcąc sprawdzić czy to faktycznie on. Znów chciał płakać. Jednak nie pozwolił sobie na to, nie teraz...

Odwrócił się do szkła tyłem i zdjął koszulę przez głowę. Wszystkie ciuchy jakie spotkał po drodze wrzucił do szafy, chcąc zrobić „porządek”. Kiedy ją zamknął, od razu stało się czyściej! Jedynie przy spodniach poczuł mały dyskomfort. Cyryl wciąż tu był. Chwilę stał z palcami zaciśniętymi na guziku, jakby wahając się czy go rozpiąć czy nie. Nieważne! Nolan równie dobrze może wyjść! Jednym ruchem rozpiął guzik, po czym rozpiął zamek i zsunął spodnie. Dalej się nie posunął, jedynie podszedł powoli do łóżka i wsunął pod kołdrę, od razu zamykając oczy.

– Usiądź tu na chwilę. – powiedział cicho i wskazał brodą łóżko.

– Wciąż nie mam pojęcia kim byliśmy. – dodał. – To, że nie byliśmy sobie obojętni nic mi nie mówi... Bo równie dobrze mogę nie być obojętny tym wszystkim ludziom, którzy poniekąd mogliby mnie wybrać na tego całego ministra. – wytłumaczył i resztkami sił spojrzał na niego pytająco.
Powrót do góry Go down
http://synnin-viemaa.tumblr.com/
Cyrille Nolan
Czarodzieje
Czarodzieje
Cyrille Nolan


Wiek : 58
Data urodzenia : 13/01/1966
Liczba postów : 253
Dołączył : 10/03/2013

Głębie Tartaru - Sypialnia Empty
PisanieTemat: Re: Głębie Tartaru - Sypialnia   Głębie Tartaru - Sypialnia EmptySob Kwi 13, 2013 11:59 pm

Jeśli wszyscy będziemy wierzyli, że ta historia zakończy się chociaż w jakimś tam stopniu pozytywnie... To może tak będzie, prawda? W końcu istnieje coś takiego jak przyciąganie myśli. Może Cyryl w to nie wierzył, bo chyba w ogóle już w nic nie wierzył... Ale kto powiedział, że nie może zacząć? Może akurat się okaże, że to nie jest żadne sranie w banie i jeśli będzie cały czas o tym myślał i bardzo tego pragnął to w końcu się spełni. Nie było nic do stracenia, nie? Tylko to chyba polega na byciu pewnym w tym co się zamierzy, a jemu do pewności było trochę daleko...
Cyryl wiedział, że Valos to baba w ciąży i to nie od dziś. Dlatego też starał się nie brać tych huśtawek tak bardzo do serca. Tylko nie zawsze wychodziło. Na szczęście nie był człowiekiem, który długo chowa urazę, obraża się i takie tam. Rzeczy nieistotne nigdy długo nie zajmowały cennego miejsca w jego myślach. Tym razem jakoś tak... Po głowie kołatała mu się dopiero kiełkująca myśl, że Valentin ma go dość, że przeszkadza i nie jest mile widziany. Dlatego zrobiło mu się trochę przykro. Tłumaczył to sobie tym, że to wszystko przez przemęczenie, ten cały szpital... W końcu nikt nie stoi na nogach pół godziny po przebudzeniu z miesięcznej śpiączki. Jak widać ten przypadek był... specyficzny.
W tamtym momencie Cyrille chciał opuścić Valentinowy dworek. Bał się nadwyrężenia jego gościnności i cały czas miał wyrzuty sumienia.
Gdyby wtedy... Kiedy zdarzył się ten wypadek... Gdyby wtedy był obok, to może on przeżywał by tą całą amnezję i tak dalej, przynajmniej nie byłby dla nikogo ciężarem. Bo Valentin mógłby spokojnie zająć się sprawami rodzinnymi i politycznymi, a on powoli układałby sobie swój świat ze starych drewnianych klocków całkiem od nowa. Pewnie ustawiłby tę budowlę zupełnie inaczej niż poprzednią. Może nawet chorągiewki na szczytach wież byłyby w innych kolorach. Kto wie?
Chłopie... Ogarnij się. Gdybyś słyszał ten wywód z "ust" kogoś innego od razu stwierdziłbyś, że się nad sobą użala i że jest głupią babą. Dasz radę, nie rób wiochy, no. Koniec tego.
Po wstąpieniu po drodze do chyba z pięciu pokoi nie przeznaczonych właściwie do niczego w końcu trafili do tej sypialni. On chyba specjalnie ją tak ukrył w tym gąszczu korytarzy. Żeby tylko on potrafił tam trafić. Ale udało się, sam podziwiał swój zmysł orientacyjny.
Cyryl stał sobie w rogu pokoju i przyglądał się poczynaniom Valentina. O dziwo, uważał to za w pewien sposób urocze. Przyglądał się jego zagubionemu spojrzeniu, przeskakującemu z przedmiotu na przedmiot i próbującemu poukładać sobie wszystko w głowie. Przestał tak to widzieć, widząc owe zagubione spojrzenie wpatrzone w swoje lustrzane odbicie. To była już smutniejsza scena. Budzisz się w nowym ciele, w nowej postaci, ze skasowanym umysłem...
Jejku. Miał ochotę usiąść za nim na łóżku, oprzeć jego głowę na swojej piersi, głaskać po włosach i przytulać, pozwolić mu się wypłakać i pocieszać go jak będzie umiał, chociaż wcale nie umiał. Chciał, żeby Valenyin mógł w końcu wszystko z siebie wyrzucić i w końcu przestać się zamartwiać. Tylko tyle...
Za namową Valosa podszedł do łóżka i ułożył się na jego brzegu. W sumie zajmował trzy razy więcej miejsca niż właściciel owego łoża z baldachimem, ale w założeniu miał siedzieć na maleńkim skrawku, a najlepiej, żeby nie było go widać.
- Ech... Sam nie wiem właściwie kim dla siebie byliśmy. Można powiedzieć, że w pewien sposób byliśmy... parą? Tylko nikt nigdy tego nie powiedział na głos, więc... Hmmm... Poznaliśmy się w moim antykwariacie. Zaczęliśmy snuć teorię spiskową jak opanować ludzkość i takie tam... - uśmiechnął się do wspomnień i przymknął oczy. Ręce ułożył splecione na swoim brzuchu. - Niestety antykwariatu już nie ma...
Powrót do góry Go down
https://wizardingwar.forumpolish.com
Valentin Lehväslaiho
Czarodzieje
Czarodzieje
Valentin Lehväslaiho


Zajęcie : Departament Tajemnic/Językowe gestapo.
Liczba postów : 263
Dołączył : 11/03/2013

Głębie Tartaru - Sypialnia Empty
PisanieTemat: Re: Głębie Tartaru - Sypialnia   Głębie Tartaru - Sypialnia EmptyNie Kwi 14, 2013 10:04 am

Ta historia jedynie może skończyć się szczęśliwie. Nie musi, jeśli nikt nie będzie pilnował tego, żeby jakoś to szło – zapewne Valentin odejdzie w swoją stronę, Cyryl w swoją i... i tyle. Tyle że Valos, którego mamy przed sobą gdyby pamiętał co się z nim działo chociaż do czasu kiedy skończył szesnaście lat, zapewne byłby już inny. Powiedziałby Cyrylowi co innego i częściej rozgrzebywał własne zakątki umysłu niż się nim wysługiwał, chcąc jedynie iść do domu, a tam zaś robiąc we wszystkich pokojach taką rewolucję, aż znajdzie odpowiednie rzeczy. Jednak teraz nie mógł, po prostu nie mógł, bo bądź co bądź wciąż siedziało w nim to dziecko i to dziecko, które nieznajomym mogło wydawać się swoim wzrokiem mówić „kochaj mnie, kochaj mnie”. Może dlatego jego matka dla niego taka była? Cóż, różnili się. Ta kobieta z czasem po prostu zatarła ten wyraz w jego oczach tak, żeby nie mówiły już nic. Cóż... Nie pamiętał tego, a to zarówno zamykało, jak otwierało wiele drzwi.

To nie to, że go tu nie chciał, bo chciał. Po prostu aktualnie w jego głowie był taki harmider, że nie wiedział która myśl jest słuszna. Kierował się więc najpierw logiką, a logika wyraźnie mówiła mu, że jest słaby i że jeśli Cyryla wygoni, nie będzie miał już żadnej pomocy (pomyśleć, że gdyby jego wspomnienia były posunięte ciut dalej, zapewne mało by go to obeszło!), a wtedy być może zrobi sobie krzywdę – jeśli nie ze względów fizycznych, to psychicznych. Teraz był po prostu zmęczony. Gdyby nie fakt, że po prostu nie mógł już usiedzieć i zwyczajnie zasypiał, tracąc kontakt z rzeczywistością.

Swoją drogą, to nawet ten Valentin, którym był po tych latach i ten, który nieco różnił się od aktualnego, byłby oburzony słysząc takie bzdury. Pewnie poczułby się obrażony jak nigdy. Nie mógłby tak po prostu zostawić Cyryla z amnezją! Cyryl... On nie był tylko jego męską wersją ladacznicy, czy przygody co to „zaliczyć i zająć się sobą”. Fin zdążył coś do niego poczuć i tu nie było mowy o tym, że miałby go jakoś zostawić. Dopiero wtedy mógłby z czystym sumieniem postawić się matce. Teraz daleko mu było do ciężaru. Przeciwnie, był bardzo pomocny. A Lehväslaiho musiał po prostu oswoić się z tym i tamtym.

Słuchał Cyryla i poczuł zabawną satysfakcję. Coś jak „Ha! Zgadłem!”. Bo w istocie miał przeczucia, że nie byli zwykłymi przyjaciółmi. Jak to jest być z kimś? On nie pamiętał nawet jak to jest z kobietą... A z mężczyzną? Przyglądał się teraz Nolanowi, nieco pobudzony, choć nie wystarczająco by chociaż ponownie wstać. Czuł, jakby jego ciało było z ołowiu. Podobnie też czuł coraz większą sympatię do tego człowieka. Po tych słowach głównie to on teraz siedział mu w głowie. A Valentin ze spokojem próbował wszystko ogarnąć swoim umysłem... Nie chcę go ranić, myślał, nie chcę ranić siebie. Nie chcę zostać zostawiony, nie chcę pustki w swojej głowie. A co jeśli...?

– Jak to nie ma? – zapytał, marszcząc brwi. To czysta ciekawość pokierowała go by zadał to pytanie... Ale co pokierowało go, żeby zrobił to, co zrobił? O ironio! O zgrozo! Zapewne jego logika (która jest niemal tak wspaniała jak moja). Podciągnął się na łóżku do pozycji siedzącej z dość dużym trudem. W efekcie kiedy tylko nieco zrównał się z Cyrylem jeśli o wysokość chodzi (przynajmniej teorytycznie, bo te centymetry różnicy jeśli o wzrost chodzi zawsze będą robić swoje), jego wzrok zmienił nieco wyraz. Właściwie nie mówił teraz nic, bo miał w sobie taką mieszankę emocji, że oddawane za pomocą wzroku zapewne znowu sprawiały, że jest wybitnie tępy.

– Pocałuj mnie. – powiedział z jakąś pewnością w głosie. – Jeśli chcesz, pomyśl o wszystkich tych chwilach jakie zapewne ze sobą spędziliśmy i po prostu do zrób. – dodał i czekał, choć był u skraju sił. Choć tak naprawdę trwało to tylko chwilę. Zaraz potem ponownie poczuł, jak zaczyna się łamać. Co on robił? Chciał żeby pocałował go obcy facet? OBCY. Łzy ponownie spłynęły mu po policzkach, szybko odwrócił głowę.

– Wynoś się.– warknął z pewną rezygnacją w głosie. - Teraz. - dodał i położył się z powrotem na łóżku, odwracając do mężczyzny plecami. Bądź co bądź, był obcy. I teraz dotarło do niego to wręcz brutalnie.

To nie jest bajka. A on musiał sobie radzić.

Zt.
Powrót do góry Go down
http://synnin-viemaa.tumblr.com/
Cyrille Nolan
Czarodzieje
Czarodzieje
Cyrille Nolan


Wiek : 58
Data urodzenia : 13/01/1966
Liczba postów : 253
Dołączył : 10/03/2013

Głębie Tartaru - Sypialnia Empty
PisanieTemat: Re: Głębie Tartaru - Sypialnia   Głębie Tartaru - Sypialnia EmptyPią Maj 03, 2013 12:38 am

Także tego... No... Nie wierzył w to co usłyszał. Kolejne informacje docierały do niego z wielkim opóźnieniem i już sam nie wiedział czy to co w jakiś sposób do niego dochodziło to prawda czy wymysł... Najpierw serce bije szybko jak mały wróbelek, który chce wykluć się z jajka i mocno macha skrzydełkami gdyż właśnie zorientował się, że takowe posiada. A potem podbiega drapieżca i odgryza temu ptaszkowi jego nowo odkryte skrzydełka. I ptaszek zwalnia. I nie wie czy umarł czy jeszcze żyje. Z pewnością jego serce stanęło. Może coś tam jeszcze siedziało, ale został chyba tylko zwykły mięsień, pompujący krew. Nic poza tym.
Cyrille stał wpatrzony w Valentina jak w boski posążek. Jakby to Fin dyktował reguły tego świata, a on musiałby się dostosować. A ta nowa reguła wydała się niezwykle nie na miejscu, więc nie docierała do ciasnego Cyrylkowego umysłu.
Zdążył policzyć chyba do stu zanim drgnął. Co?
Jak to?
Zadawał sobie wciąż te same pytania. Właśnie ktoś odebrał mu połowę z każdego z jego organów i zostawił go takiego nadgryzionego, żeby sobie swobodnie zgnił już bez pomocy żadnych ludożerców.
Ech tak to jest, trzeba się przyzwyczaić. To racja, życie nie jest bajką. A tobie się wydawało, że przysuniesz się, założysz mu włosy za ucho i złożysz delikatny pocałunek na jego wiecznie chłodnych wargach. Ale to nie księżniczka, a ty nie jesteś księciem, Cyryl. Obudź się. Jeśli jeszcze nie zauważyłeś, że masz wpierdol od życia to ogarnij się.
Wyjdź.
Wyjdź.
No wynoś się, przestań się gapić.
Nikt cię tu nie chce, jesteś zbędny. Sam widzisz... Myślałeś, że co? Że spędzisz resztę życia u boku ministra magii, że wyrzeknie się dla ciebie wszystkiego? Ha, dobre sobie...
W końcu kiedy już był w stanie się ruszać, a mogło to potrwać i z pięć minut w jednej pozycji, mechanicznymi ruchami niczym u robota odszedł kilka kroków w tył. Aż napotkał na swojej drodze ścianę. Chłód trochę otrzeźwił jego umysł, jednak nie był to chyba dobry pomysł. Bo w jednej chwili z jego oczu polały się obfite strumienie łez.
Płakał jak dziecko, a w jego twarzy widać było ból i cierpienie.
O tak, bycie Cyrylem to męka pańska. Gdyby mógł się z kimś zamienić, do prawdy... Wolałby mieszkać pod mostem na kartonie i zbierać puszki niż być przeklętym.
Bo inaczej wytłumaczyć się nie da tego, że wszyscy od niego odchodzą... Stłukł jakieś pieprzone lustro, wylał sól, albo za dużo narzekał i teraz się mszczą na nim.
One, oni... Kto tam zazwyczaj się mści na ludziach.
Nie mógł spojrzeć na twarz Valentina. Kiedy zamknął oczy umiał wyobrazić sobie ją dokładnie. Każdy szczegół. Prosty nos, gładka blada cera, przydługie włosy. Tak długo mógł bezkarnie się mu przyglądać i mówić, kiedy ten spał. Teraz musi zapłacić w kasie za taki vipowski bilet. Piękną lecz skrzywioną twarz. Jak mógłby uśmiechać się patrząc na niego? Oczywiście... Teraz już wiedział gdzie mieszka, nawet mniej więcej wiedział kim jest... Więc po co byłby mu Cyryl? Właśnie. Teraz miał wszystko czego potrzebował. Na nic mu taki ktoś kto potrafi tylko się nad sobą użalać. A i właśnie stracił ostatni pozostały jeszcze sens życia, więc no... Pora pakować manele i szykować białą trumnę ustrojoną czerwonymi różami. Tylko teraz już i tak nikt na ten pogrzeb nie przyjdzie, więc lepiej sam się zakop. To tyle.
Chwiejnym krokiem podszedł do drzwi. Czuł się jakby się upił. Albo jakby był na haju. Zanim zniknął za drzwiami zadał sobie jeszcze trud by odwrócić głowę i spojrzeć na Fina.
- Wiesz... Kocham cię. Tylko trochę nie tak jak byśmy chcieli. Żegnaj. - i zamknął za sobą drzwi. Miał wrażenie, że były to ostatnie słowa jakie miał powiedzieć Valosowi... Albo jakie miał powiedzieć komukolwiek.
Już nie miał sił nawet aby odejść. Ważne, że Valentin go nie widział. Osunął się po tej pieprzonej lodowatej ścianie i położył na twardej podłodze. Nie mógł opanować swojego płaczu. Co ten cały Valos z nim zrobił? Dawny Cyryl w życiu nie pozwoliłby sobie na tak uwłaczające jego dumie zachowanie.
Natomiast temu Cyrylowi było wszystko jedno, ponieważ nie posiadał już nic.

zt
Powrót do góry Go down
https://wizardingwar.forumpolish.com
Sponsored content





Głębie Tartaru - Sypialnia Empty
PisanieTemat: Re: Głębie Tartaru - Sypialnia   Głębie Tartaru - Sypialnia Empty

Powrót do góry Go down
 
Głębie Tartaru - Sypialnia
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Sypialnia
» Sypialnia
» Sypialnia
» Sypialnia
» Sypialnia

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Wizarding War :: Londyn :: . :: Miejsca zamieszkania :: Dworek V. Lehväslaiho-
Skocz do: