Wizarding War
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Salon

Go down 
4 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4
AutorWiadomość
Remus Lupin
Czarodzieje
Czarodzieje
Remus Lupin


Liczba postów : 37
Dołączył : 05/06/2013

Salon - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon - Page 4 EmptySob Cze 22, 2013 8:12 pm

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i tyle. Remus uważał, że nie będzie potrafił dobrze rzucić zaklęcia czy stworzyć eliksiru, jeśli nie wykuje na pamięć odpowiedniej formułki czy przepisu. Z drugiej strony, może znać składniki miliona eliksirów i sposób ich przygotowania, ale zawsze może się coś nie udać, dlatego praktyka też jest bardzo ważna.
Remus również się uśmiechnął, choć nie było mu wcale wesoło przez to, że musi wrócić do tamtego jakże uroczego miejsca.
- Jestem jednym z nich, nie masz się o co martwić - przypomniał Jamesowi. To naprawdę urocze, że martwi się o niego, bo nie chce wpadać do jaskini wilkołaków - Poza tym... Już  jako tako mi ufają. Na początku nie było za fajnie, bo widać po mnie, że żyję wśród ludzi, ale chyba się do mnie przekonali. No ja mam nadzieję - dodał, bo byłoby kiepsko, gdyby jednak dowiedzieli się, że szpieguje dla Zakonu.
Musiał się roześmiać - Jasne, a poza tym ty po powrocie do domu nie będziesz musiał na dzień dobry wysłuchiwać o ciążowych hemoroidach i o tym, że kobietom rośnie stopa w ciąży. Poza tym różne dolegliwości żołądkowe... Lepiej, jeśli porozmawiają we dwie - pokiwał głową z przekonaniem. Remus miał szczerą nadzieję, że nie będzie zmuszony całymi dniami wysłuchiwać opowieści o młodym Potterze i niedogodnościami związanymi z jego przyjściem na świat.
Potarł dłonią szczękę i z lekkim niezadowoleniem zauważył, że powinien się ogolić. Lekko zmarszczył czoło.
- Wiesz... Esme teraz sama jest w ciąży i myślę, że się uspokoiła. No wiesz, każdy normalny człowiek, mając obcego w brzuchu, raczej nie włóczyłby się nocami po Londynie i nie szukałby wrażeń, a siedziałby w domu i czytał poradniki dla rodziców - Lupin dochodzi do niezwykle mądrych wniosków i, jak widać, jest ekspertem do spraw ciężarnych. Chociaż w sumie Luniek zna się na wszystkim, a przynajmniej taka opinia krąży.
Znów się uśmiechnął, tym razem szerzej, bo ucieszył się, że Rogacz rozluźnił się chociaż na kilka sekund.
- Ja mam tylko nadzieję, że on mi nigdy nie zechce mi udzielać prywatnych nauk. Przysięgam, boję się go. Kiedy go widzę, myślę tylko o tym, żeby nie patrzeć na jego nos. A raczej na resztkę jego nosa... - Lupin to bardzo odważny człowiek jest, skoro przerażają go nawet ludzie stojący po jego stronie w wojnie z Voldemortem.
Słuchał Jamesa i wpatrywał się w niego szeroko otwartymi oczami. Przez moment był zły na Dumbledore'a, że wysłał go do tych głupich wilkołaków i nie było go przy Rogaczu tuż po tej akcji. Nie mógłby nic zrobić, ale i tak czuł się z tym źle.
- Dobrze, że chociaż niewiele pamiętasz - westchnął cicho - Ale... Czemu ten lekarz cię nie zatrzymał albo nie kazał przyjść następnego dnia? Ktoś powinien mu przypomnieć, że po pierwsze: nie szkodzić... - wymamrotał - Rogacz, może powinieneś to komuś pokazać? Jeśli nie da się tego usunąć, to da się chociaż zagoić i zamaskować... Przecież nie będziesz się całe życie chował - zauważył rozsądnie.
Przez chwilę gapił się na Jamesa ze skupieniem i myślał intensywnie, o czym świadczyła jego mina i wzrok. Lily nie zna całej prawdy, ale... Lupin miał wrażenie, że i przed nim coś ukrywa.
- Na pewno TYLKO Lily nie zna całej prawdy? Bo wydaje mi się, że coś pominąłeś - przyznał.
Powrót do góry Go down
James Potter
Czarodzieje
Czarodzieje
James Potter


Zajęcie : auror
Liczba postów : 313
Dołączył : 12/03/2013

Salon - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon - Page 4 EmptySob Cze 22, 2013 8:35 pm

No cóż, każdy uczy się po swojemu i Rogacz nie będzie komentować jego sposobu nauczania. On preferuje praktykę, a Luniek teorię i nic tu nie ma do gadania. 
- To dobrze, bo poza tobą raczej nie ma innego zwerbowanego wilkołaka. Poza tym nie chciałbym stracić tak drogiego mi przyjaciela, jakim ty jesteś.- powiedział. Oczywiście, ze o niego się troszczy mimo swoich problemów. Nie rozwiązali przecież swojej paczki, więc póki ona istnieje, pewne obowiązki między sobą nadal istnieją.
- No właśnie. Obie wiedzą, co im dolega i z pewnością będą mogły sobie wzajemnie pomóc.- roześmiał się ze swym przyjacielem. James i tak rzadko kiedy mógł z nią rozmawiać, a jeśli do tego dochodziło, to zazwyczaj mówiła o swych problemach. Żałuje tylko, że nie może wypić w tym czasie, bo niekiedy nie ma ochoty tego słuchać, ale dzielnie to wszystko znosi.
- Po Esme można się wszystkiego spodziewać. Już nieraz mnie zaskoczyła swoimi eskapadami. Ale cieszę się, ze tym razem posłuchała się mojej prośbie.-[/b] westchnął cicho. Mimo wszystko darzy ją jakimś zaufaniem i ma nadzieję, ze nie sprowadzi Lily na złą stronę.
[b]- On jest do reszty zwariowany, ale ma swój rozum. Miałem mieć szczęście mieć z nim dwie lekcje i uwierz mi, to była rzeź.[/b]- odparł wspominając zajęcia z Szalonookim. Nic tylko stała czujność się liczyła.
[b]-Dobrze? Nie dla mnie, bo chciałbym mimo wszystko coś więcej pamiętać.- mruknął cicho. - Bo może jako jedyny rozumie moje potrzeby? Poza tym jaki lekarz miałby siłę zatrzymać mnie co najmniej na jedną noc w tym miejscu? To chyba jest logiczne.- odpowiedział mu cicho. Nic, tylko mu pogratulować i przy okazji wręczyć order, najlepiej pierwszej klasy.
- Uzdrowiciel sam stwierdził, że nie da się tego usunąć. A nad maskowaniem nie myślałem, lecz nie sądzę aby ona znikła. Jest zbyt głęboka i sądzę że utwardzono ją czarami, lecz nie jestem to tego w 100 procentach przekonany.- mruknął. Co innego mu zostaje, jak ukrywanie się? Żonie może wyjawić po narodzinach dziecka, no i jeszcze może pokazać to Syriuszowi i Albusowi. Szczególnie Dumbledore'owi, który chyba nic o tym jeszcze nie wie, bo od tamtego momentu nie pojawił się w Kwaterze.
- Ja niczego nie pominąłem, mój druhu. Powiedziałem ci wszystko, co pamiętam w najłagodniejszej wersji. Proszę,  nie zmuszaj mnie, abym ci to wszystko szczegółowo opisywał, bo bym wtedy nie wytrzymał. Chyba, ze mi nie ufasz? - zwrócił się do niego i spojrzał mu prosto w oczy. No nie mógł złamać danej Esme obietnicy i musiał kłamać Lupinowi w tej kwestii, ale ma nadzieję, ze mu wybaczy. 
[/b]
Powrót do góry Go down
Remus Lupin
Czarodzieje
Czarodzieje
Remus Lupin


Liczba postów : 37
Dołączył : 05/06/2013

Salon - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon - Page 4 EmptySob Cze 22, 2013 9:36 pm

Uśmiechnął się lekko - Zwerbowany wilkołak... No cóż. Wersja o przyjacielu przekonuje mnie chyba odrobinę bardziej, wybacz - uśmiechnął się. Lupin zdawał sobie sprawę z tego, że część członków Zakonu miało obiekcje przed tym, by wilkołak im pomagał. W końcu skoro ktoś jest mrocznym potworem, na pewno musi być po tej złej stronie i to pewnie jakiś spisek Voldemorta, szpieg, te sprawy. Remus nigdy nie próbował kogoś przekonać, że zasługuje na zaufanie, bo to mijało się z celem. Po prostu robił co mógł, by przekonać wszystkich, że naprawdę popiera Dumbledore'a. Nie mogłoby być inaczej, dyrektor zbyt wiele zrobił dla Remusa.
- Mam tylko nadzieję, że żadnego z nas przy tym nie będzie - potrząsnął głową. James nie powinien się martwić, bo do końca lipca już naprawdę niedaleko, a biorąc pod uwagę jego zapracowanie, zleci jeszcze szybciej. Kiedy urodzi się Harry, po powrocie do domu będzie na niego czekała żona z opowieściami o małym, a to będzie na pewno przyjemniejsze niż opowieść o hemoroidach.
- Esme jest w ciąży, Lily jest w ciąży. Nie martw się, Rogacz, będę czuwał i dziewczyny będą mogły albo rozmawiać, albo robić na drutach ciuchy dla dzieci. Jeśli będę miał dobry nastrój - pokiwał głową ze śmiertelną powagą.
- Kiedy miałeś lekcje z Szalonookim? - zdziwił się - A, na kursach? - sam sobie odpowiedział. Lupin często zapominał, że przed jego 'braćmi' przyszłość stoi otworem i tylko on jest spychany do społecznego marginesu, a oni mogą się dalej uczyć i robić wszystko, na co będą mieli ochotę.
Westchnął cicho - Jimmy, to było zwyczajnie nierozsądne. Będziesz miał dziecko, powinieneś o siebie dbać, na Merlina. To oznacza mniej więcej tyle, że kiedy masz jakiś wypadek, dajesz się wyleczyć i jesteś cierpliwy, a nie udajesz bohatera i wracasz do domu tak szybko, jak się da, by nikt się nie martwił - powiedział łagodnie. Nie ganił go i nie oceniał, to wszystko z troski.
- Skoro utwardzono ją czarami, czarami można ją także zmniejszyć - oznajmił z przekonaniem. Uśmiechnął się lekko do Jamesa - Poczytam o tym, posiedzę w bibliotece i dam ci znać, kiedy coś znajdę - obiecał.
Skrzywił się lekko słysząc co Rogacz do niego mówi. To mu się z czymś kojarzyło, a poza tym... Wiedział, że kręci. I tyle.
- Wiesz, że to samo mówiliście mi w piątej klasie, kiedy początkowo próbowaliście przekonać mnie, że Łapa nie ma nic wspólnego z wizytą Severusa we Wrzeszczącej Chacie? - spytał spokojnie, dalej utrzymując kontakt wzrokowy. Nagle zamrugał i potrząsnął głową - Ale nie ma sprawy - dodał szybko - Po prostu, gdybyś coś sobie przypomniał... Jestem tutaj - przypomniał mu i wstał - Powinieneś się położyć, Rogaczu.
Powrót do góry Go down
James Potter
Czarodzieje
Czarodzieje
James Potter


Zajęcie : auror
Liczba postów : 313
Dołączył : 12/03/2013

Salon - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon - Page 4 EmptyNie Cze 23, 2013 2:37 pm

James kiwnął głową na znak, że mu wybacza. Wiadomo, że bardziej kupi się tekst o przyjaźni, lecz połowa osób, jeśli nie więcej nie uwierzy w to. Wtedy tylko jeszcze jest taka możliwość, ze dana osoba jest zwerbowana i tyle. Chyba że chce robić się za szpiega, lecz James nie sądził, aby Remus nim był. Znają się naprawdę dość długo i są nikłe szanse [przynajmniej wg niego], aby Remus był po tej złej stronie.
- Ja o to martwić się nie muszę na szczęście.- powiedział wesoło. Koniec hemoroidów. Nic, tylko pracować, a będzie miał spokój do tego tematu. Nic, tylko trzy razy krzyknąć hurra. A co do lipca, to James niecierpliwie oczekiwał tego dnia. Bardzo chciałby zobaczyć swoje dziecko podczas jego narodzin. Nie chciałby za nic w świecie przegapić tego momentu. Wie, że wtedy będzie musiał jakoś ograniczyć pracę na tyle, by mógł pomóc Lily. Lecz to nie znaczy, ze będzie za nią zmieniać jego pieluchy. Tą przyjemność wole jej zostawić.
- Oby tylko nie zachciało im się skakać.- powiedział, po czym odetchnął z ulgą. No cóż, następny problem ma z głowy póki co. 
- Taa, na kursach. Na szczęście one już się skończyły i mogę pełnić swe obowiązki. Ale wiesz, co jest zadziwiające? Od razu po daniu mi dyplomu byłem brany jako eskorta do tej zabójczyni Lui Chang. To naprawdę jest dziwne zważając na mój świeży status.- zaczął mamrotać cicho. No cóż, to było dla niego wielkie zaskoczenie, ale no nie okazywał tego podczas rozprawy. Ważne było, że dobrze wykonał swe zadanie i był z tego bardzo zadowolony.
- Dobrze czy niedobrze, ja jestem z tego radny. Przynajmniej to nie Lily mnie wtedy leczyła i nie miała zbyt wielkiej okazji przyjrzeć się moim ranom. Możesz mówić co chcesz na mój temat, ale ja dobrze wiem, co zrobiłem.- powiedział na swą obronę. On to zrobił dlatego, aby Lily go nie opatrywała w tym cholernym Szpitalu. Już woli mieć jakiegoś idiotę, który mu da kartkę, niżeli ją. Jeszcze zawału dostanie, albo zacznie szybciej rodzić i co wtedy? Cała odpowiedzialność za tę sytuację spadnie właśnie na niego. Tylko jego duma odradzała ukazania Lilu swej klatki piersiowej.
- Gdyby to było zrobione czarami, to Uzdrowiciele by się tym zajęli. No ale jak chcesz, to możesz czegoś poszukać. Ja bynajmniej staram się pogodzić ze swym losem.- odparł pochmurnie. Luniek dał mu cień nadziei, która dla niego niestety była złudna. 
- Naprawdę? Nie mam pojęcia, jak ty możesz pamiętać tę sytuację. Przecież to było dawno temu i nawet ja nie wiem, co wtedy powiedziałem.- powiedział lekko zdziwiony. Oni tak naprawdę mówili? Jimmy przysiągłby, że wtedy skopał Black'owi jego zapchlony tyłek za tą całą akcję.
- Będę pamiętać Luniek. I dzięki za wysłuchanie.[b/]- powiedział cicho przeczesując sobie włosy. 
- Po co, jeżeli zaraz muszę ruszać? W pracy się wyśpię.- zaczął powoli protestować. Fakt, sen mu się bardzo przyda, ale po prostu nie wie, czy uda mu się zasnąć. Do pracy rusza dopiero za 4 godziny, ale nie wie, czy Remus o tym wie. Za dużo myśli mu się teraz kłębi. Zaczął sobie masować kark i mrugnął kilka razy, po czym starając się być przekonującym, lekko uśmiechnął się do swego przyjaciela
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Salon - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon - Page 4 Empty

Powrót do góry Go down
 
Salon
Powrót do góry 
Strona 4 z 4Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4
 Similar topics
-
» Salon
» salon
» Salon
» Salon
» Salon

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Wizarding War :: Wielka Brytania :: . :: Oakley Road :: Dom Potterów-
Skocz do: